Dziś króciutki wpis o który prosiliście, czyli wrażenia z degustacji piwa Christmas Ale Gozdawa.
Warzenie, które opisałam w tym wpisie, było ekstremalne w swej prostocie, czyli woda wprost z kranu, nieprzegotowana, dodatek 1,5kg cukru, czyli więcej niż przeciętnie polecają producenci “puszek”, brak cichej fermentacji, dodatek dropsów do refermentacji. Minimum pracy, minimum sprzętu.
Chciałam przekonać się, czy w tak prosty i bardzo szybki sposób uda się uwarzyć piwo, które można wypić ze smakiem.
… i udało się 🙂
Kolor – bardzo ciemno bursztynowy, piwo pięknie się wyklarowało
Piana – początkowo średnio-obfita, niestety dość szybko opada do dywanika (nic dziwnego przy takiej ilości cukru)
Zapach – na pierwszym planie owoce, duuuużo owoców – jabłka, gruszki, śliwki, rodzynki, trochę alkoholu, nuty cydrowe. Na drugim planie przyjemny zapach karmelu, toffi. Zapach chmielu niewyczuwalny.
Smak – wytrawny, może aż za bardzo, trochę brakuje słodyczy. Lekko alkoholowy, nieco kwaskowaty. W smaku można doszukać się akcentów podobnych do tych występujących w zapachu czyli posmaku owocowego (śliwki, rodzynki), karmelowego.
Generalnie piwo bardzo pijalne. Podejrzewam, że gdyby zamiast 1,5kg cukru użyć 1-1,2kg ekstraktu słodowego i 0,5kg cukru, to smak nie byłby aż tak wytrawny, byłby bardziej słodowy i wielu osobom bardziej by to odpowiadało.
Osobiście na pewno nie nazwałabym tego piwa Christmas Ale – gdyż to kojarzy mi się przede wszystkim z mocnym akcentem korzennym, przyprawowym, którego w tym piwie brakuje. Piwo też do mocnych, rozgrzewających nie należy, wiec niekoniecznie sprawdzi się jako “winter warmer”. Niemniej jednak piwo wyszło całkiem dobre.
Jeśli więc jesteś początkującym piwowarem lub dopiero zamierzasz zacząć warzyć, lub też jesteś mega zapracowanym piwowarem, to polecam!