Można, ale nie tak bezpośrednio…
W płatkach zbożowych (pszeniczne, owsiane, jęczmienne, żytnie…) jest zawarta skrobia. Przy normalnym zacieraniu dążymy do tego, aby skrobię tą rozłożyć do cukrów prostych. Zajmują się tym enzymy obecne w słodzie. Zła wiadomość jest taka, że w ekstraktach już tych enzymów nie ma, więc skrobia w stanie nienaruszonym przeszłaby do brzeczki i później do piwa, a to z kilku względów nie jest pożądane (podatność na zakażenia, mętność). To tak w wielkim uproszczeniu…
Skrobię zatem trzeba rozłożyć, aby tego dokonać trzeba zrobić mini zacieranie (z ang. partial mash).
Do tego oprócz płatków będziemy potrzebować ześrutowany słód jęczmienny w ilości przynajmniej takiej samej co płatków. Najlepiej użyć słodu pilzneńskiego lub jeszcze lepiej słodu diastatycznego/enzymatycznego.
Płatki trzeba zalać ciepłą wodą w ilości około 3 razy większej niż masa płatków. Powoli podgrzać, doprowadzając do wrzenia, cały czas mieszając. Wyłączyć podgrzewanie, dolać zimnej wody i ustalić temperaturę na około 68°C. Dodać słód pilzneński i zostawić na około 1h, w tym czasie mieszać i ewentualnie podgrzewać, utrzymując temperaturę w okolicach 66-68°C. Po tym czasie zacier trzeba przefiltrować, czy też po prostu odcedzić, używając sitka lub durszlaka wyłożonego gazą. To co pozostanie na sicie trzeba przepłukać wodą o temperaturze około 76°C. W ten sposób uzyskaną brzeczkę możemy użyć do rozcieńczenia ekstraktów słodowych.
Brzmi trochę zawile? Wierzcie mi jest to banalnie proste 🙂